Amator uprawiający sport, co pewien bliżej nieokreślony czas staje przed zupełnie podobnym punktem do rozważenia i podjęciem decyzji, która w znaczący sposób zmienia to, co robi dalej. Nie chodzi tu tylko o część życia poświęconą pasji, ale również działania zawodowe i osobiste. Bo czyż to właśnie nie stawianie sobie celów, wyzwań i pokonywanie barier nie jest tym co podnosi jakość naszego istnienia ? Tym co nas rozwija, nakręca nam sprężynę działania i tym co sprawia, że tak naprawdę żyjemy ?? Czasem warto zrobić coś, o czym nigdy wcześniej nawet by się nie pomyślało, nieracjonalnym, niewykonalnym. Sport pomaga podejmować takie decyzje, a dzięki wytrwałości wiemy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Koniec i kropka...
Czasem przez przypadek człowiek trafia na informację, która sama z siebie koduje się lekko i przyjemnie, by pozostać gdzieś z tyłu głowy do czasu jej realizacji. Podobnie było gdy przeczytałem o planowanym spotkaniu z dr Bogusławem Tołwińskim, które miało zostać poświęcone treningowi - strukturze planów, polityce startowej i około sportowym działaniom niwelującym tak niepożądane przez nas wszystkich kontuzje. Parkując swojego potwora na ropę pod Hotelem Młyn w Elblągu, miałem w głowie masę pytań, dotyczących przyszłego sezonu, w którym drastycznie zmieniam kierunek działań. Jak się okazało nasz prowadzący ubiegł większość z nich, wpuszczając nas w objęcia pozytywnej energii starogreckiego Kalos Kagathos...
Organizacja Biegów z okazji odzyskania przez nasz kraj Niepodległości to już dość długa tradycja, a udział w nich daje możliwość połączenia pasji oraz uczczenia na sportowo, tego ważnego dla naszej ojczyzny momentu w historii. Zliczyć wszystkie imprezy było by trudno, a wziąć w nich wszystkich udział tym bardziej. Więc co roku każdy z nas staje przed małym dylematem... gdzie pobiec tym razem ? W naszym przypadku kręcimy się w sumie w koło komina. Najczęstsze starty to Warszawa oraz Gdynia, jednak tym razem, wybrałem się odwiedzić debiutujący oficjalnie z Biegiem Niepodległości Elbląg. Jednak nie na biegowo zwykle, lecz z kamerą...
Jesień już w pełni zawitała na treningowe ścieżki, przyłapując nas w okresie lekkiej regeneracji organizmu w różnej formie i z różnym niestety bmi. Początek listopada i szczególny dzień refleksji oraz chwili zadumy to hołd pamięci bliskich naszym sercom osób, ludzi którzy w szczególny sposób zmienili na trwale nasze życie. Korzystając z gościnnych ścieżek, gdzie w samotności można poukładać rozsypane cegiełki, warto poczuć jaką siłę ma to co robimy i jaką siłę dali nam najbliżsi... Można też rozważyć wszystkie za i przeciw, w planie który układa się pomału włączając teoretycznie wzajemnie wykluczające się elementy i zauważyć światełko nadziei, że całość może się jednak udać...
Rowerowe wycieczki coraz częściej goszczą w naszych programach treningowych, pełniąc funkcję wypełniacza stanowią jednocześnie jeden z bardzo istotnych elementów idealnej regeneracji. Poświęcenie dwóch czasem trzech godzin, na pierwszy rzut oka może wydawać się startą czasu, nic bardziej mylnego. Spokojna praca naszej życiowej pompy, zapach leśnego runa, zwierząt, dający zdrowe powietrze i mega widoki, to doskonały sposób na aktywną regenerację po wytężonym tygodniu pracy. Dodatkowe natknięcie się na autokarową wycieczkę zwiedzającą z pozoru średnio istotne miejsce, zachęca do zdobycia nowych informacji taktycznych o najbliższej okolicy...
Foto. Dariusz Zapolski
Ostatnią niedzielę tegorocznego lata postanowiłem spędzić w miejscu, które lubię nie tylko jako arenę treningową ale również jako namiastkę gór, gdzie można się zapomnieć i przy odpowiednim nastawieniu poczuć powiew magii. Bieganie leśnymi ścieżkami Bażantarni to nie tylko doskonały i naturalny trening, to również możliwość swoistego oderwania się do rzeczywistości i choć zawody nie są środkiem ku temu celu idealnym, wybrałem się na organizowany przez MOS Truso półmaraton śladami bażanta...
Sezon startowy pomału zbliża się do fazy zapadnięcia w zimowy letarg, szczególnie w triathlonie, którego specyfika wymaga różnych środowisk startowych, okres ten już się praktycznie kończy. Jedną z ostatnich w kalendarzach imprez tego typu, jest Castle Triathlon Malbork, rozgrywany na dystansach 1/2 oraz pełnego Iron Mana. Zawody w tym roku przeprowadzono na nieco zmienionej trasie i w nowej lokalizacji głównej strefy zmian, tak ważnej szczególnie dla uczestników. Mimo trudnych warunków - porywistego wiatru, zimna i deszczu - gorąca atmosfera zawodów dodała mocy wszystkim uczestnikom, jak i zgromadzonym kibicom. Ogarniając imprezę również jako Biuro Obsługi Firm PIO-MAR, zabraliśmy w garść nie tylko aparat ale i kamerę, z której materiał był głównym założeniem naszych działań taktycznych...
"Jeśli się cofasz to tylko po to, by wziąć rozbieg..."
Foto. Piotr Bucior, Krzysztof Mróz, Marek Mróz
Każda dobra impreza tym bardziej sportowa nie obejdzie się bez ogromnego zaangażowania w jej organizację, a taką jest Enduro Man w Elblągu. Projekt ten wymaga niezbędnego czynnika - pasji ludzi, którzy go tworzą. Od pewnego czasu przyglądam się ich społecznej pracy, dzięki której ogarniają ten jedyny w swoim rodzaju ewent. Enduro Man, to taki trochę rozbudowany triathlon czyli zawody łączące pływanie, jazdę rowerem i bieg. Trzydniowe zmagania jakie szykują nam organizatorzy III edycji, to logistyczna układanka jakiej podołać mogą tylko prawdziwi zapaleńcy - sztab El-Aktywnych. Pomysłodawca zawodów Bogusław Tołwiński - trener triathlonu, nauczyciel i wychowawca młodzieży oraz Tadeusz Sznaza - pasjonat sportu, to osoby bezpośrednio zaangażowane w projekt, które znam i z którymi mam również przyjemność trenować i współpracować zarówno poprzez nasz portal jak również nasze Biuro Obsługi Firm Pio-Mar. Dużą pomoc w organizację włożył także Urząd Miasta Elbląga i tamtejszy referat sportu z kierownikiem Pawłem Głowackim na czele oraz Elbląski MOSIR. Postanowiłem rozbić ten artykuł na trzydniowy reportaż, spięty jednym wpisem z racji idei tych zawodów. Choć wystartować można w jednej dowolnej dyscyplinie wybierając dogodny dla siebie dystans, główne założeniem dla mnie to udział w pełnej kompilacji trzech sportów. Rok temu startując w II edycji, tylko w biegu na dystansie 15 km, połknąłem bakcyla tego terenowego biegania, częściej też od tego czasu odwiedzam Bażantarnię. Wybrałem dystans MIDI - 2.5 km pływania "kanałem" rzeki Elbląg w piątek, 100 km szosy sobotnim porankiem i 25 km biegu na przyprawiającej o dreszcze kończyn i krótki oddech, pętli po elbląskiej Bażantarni. Ten start kończy mój sportowy sezon, czy zacznie kolejny ? Tego jeszcze nie wiem...
Zawody oryginalnego - trzydniowego triathlonu w Elblągu zbliżają się wielkimi krokami, zostało kilka dni do startu imprezy, którą zainaugurują piątkowe zmagania pływackie na elbląskim kanale. Wyprzedzając niepewnie horyzont zdarzeń postanowiłem przyzwyczaić nogi oraz szosę do czekających mnie tydzień później 100 kilometrów trasy, którą tydzień wcześniej nagraliśmy kamerą aby ukazać uczestnikom i kibicom co nas czeka. Po zalogowaniu się w "drzemiącej" jeszcze bazie rebeliantów, ruszyłem na spotkanie z jednym z dwóch "górskich" etapów szykowanego dla nas przez El-Aktywnych ewentu.
Imprez sportowych dostępnych dla amatorów czynnej rekreacji, z roku na rok przybywa i choć postęp wręcz geometryczny w pewnym sensie lekko spowolnił, każdy może znaleźć coś dla siebie. Zawodów biegowych, kolarskich czy pływackich jest sporo, w szczególności tych ukierunkowanych na pierwszą z nich - najprostszą i najbardziej naturalną formę ruchu. Niebagatelne znaczenie w całym tym sportowym ambarasie ma też Triathlon, który świetnie łączy je wszystkie w jedną całość, doskonale ukazującą piękno sportu, pasji i hart ducha startujących. Są jednak imprezy jedyne w swoim rodzaju i choć podobne pod względem dyscyplin, niepowtarzalne jeśli chodzi o miejsce oraz sposób ich realizacji. Takimi zawodami jest trzydniowy ewent organizowany przez naszych przyjaciół z Elbląga - ekipę EL-Aktywnych. ENDURO MAN - bo o nim mowa to zawody, w których udział możne wziąć każdy, wybrać swój dystans i dyscyplinę. Może też zdecydować się na połączenie sportów i ruszyć na trasę Mini, Midi lub Maxiums. Wszystko zależy od tego co podpowie nam serce...