Akwarystyka od zawsze była blisko mojego własnego środka ciężkości. Większe czy mniejsze szkiełka, 20 czy 570 litrów wody, nie robiło w zasadzie większej różnicy, liczyło się tylko całkowite pochłonięcie tą piękną pasją. Poprzez splot wszystkiego co było dostępne w ówczesnych sklepach akwarystycznych, poprzez późniejszy dłuższy epizod związany z wielkimi afrykańskimi jeziorami i endemicznymi pielęgnicami z Jeziora Malawi oraz Tanganika, przyszedł czas na całkowitą zmianę struktury akwarystycznej pasji. Przesiadkę na nieco gęstszą i zdecydowanie bardziej słoną wersję wody, zainicjowały wbrew pozorom zupełnie przypadkowe i niespodziewane zdarzenia. Obecnie jednego jestem pewien, do słodkiej wody na pewno nigdy już nie powrócę…

Niniejsza zakładka, choć w całości poświęcona akwarystyce morskiej, będzie zawierała odnośniki i informacje także do akwarystyki słodkowodnej oraz terrarystyki, która w szczególności w pierwszym z aspektów towarzyszyła mi praktycznie odkąd tylko pamiętam. Pierwsze małe akwaria klejone kitem w stalowych ramach, filtry napędzane powietrzem z brzęczyków, czy oświetlenie oparte na zwykłych pokojowych żarówkach, to obszar którego po prostu nie da się zapomnieć. Obszar, który w odniesieniu do obecnych i o epokę większych możliwości, daje także niesamowite porównanie własnej wiedzy i rozwoju w tym obszarze. Zmieniło się nie tylko podejście do akwarystyki, ale także możliwości utrzymywania wycinku świata zamkniętego w określonej przestrzeni, które diametralnie ewoluowały na przestrzeni kilkunastu lat. Obecne możliwości, marzenia i pomysły poza oczywistym obszarem finansów, w praktyce ogranicza jedynie własna wyobraźnia…

Patrzenie na piękno przyrody,

jest pierwszym krokiem do oczyszczenia umysłu…

Albert Einstein

Kawałek własnego świata w najbliższym otoczeniu, potrafi stać się znakomitym buforem dla pędzącego wciąż naprzód świata, zewnętrznych niepokojów, gwałtownych zmian i burz. Spokój i równowaga panująca w zbudowanym przez nas wycinku przyrody, pozwala na złapanie własnego balansu, czasu na relaks, wyciszenie i tak potrzebną w tym wszystkim chwilę wyłącznie dla siebie. Spora ilość różnych pytań związanych z obszarem obecnie posiadanego zbiornika oraz realizacja kilku słodkich projektów dla przyjaciół, zainspirowała mnie do rozbudowy tego tematu o nową zakładkę na blogu, w końcu to pasja, a dokładnie o niej jest niniejszy blog. Treści jakie planuję zawrzeć, w skrócie będą dotyczyły:

  • podstaw założenia zbiornika oraz niezbędnego wyposażenia,
  • doboru obsady oraz związanych z nią wymagań,
  • techniki związanej z filtracją oraz oświetleniem,
  • podstaw i zasad suplementacji oraz prowadzenia pomiarów niniejszych parametrów,
  • karmienia i bieżącej obsługi,
  • optymalizacji obsługi oraz kosztów,
  • najczęstszych problemów, rozwiązań oraz profilaktyki,
  • delektowania się pasją i fotografią.

Moja przygoda z akwarystką morską rozpoczęła się w lutym 2017 roku, kiedy to temat założenia “na próbę” zbiornika morskiego, zarzucił mój serdeczny kolega Waldek. Mając wtedy zbiornik 240 litrów z drapieżną obsadą z jeziora Tanganika, postanowiłem na ten nowy cel zaadoptować kostkę po krewetkarium i spróbować czy to się w ogóle uda. Udało się to na tyle skutecznie, że już kwartał później dwusetkę także opanowała sól. Akwarystyka morska jest z założenia i słusznie, oceniana jako drogie i wymagające sprej dozy czasu hobby. Poniekąd jest w tym sporo racji, choć warto pamiętać, że przygoda ta nie od razu wymaga ogromnych inwestycji, i można ją w pewien sposób “rozłożyć na raty”.

Idąc drogą “low tech”, można z powodzeniem utrzymać nieduży zbiornik bez wyszukanych rozwiązań technicznych, odpieniacza białek, czy automatyce dozowania suplementów. Trzeba tylko chcieć nauczyć się kilku rzeczy i być konsekwentnym w ich realizacji. Mniej wymagające koralowce, bezkręgowce, mięczaki i przeogromna w porównaniu do wody słodkiej, różnorodność życia morskiego, może skutecznie zaistnieć w bez bardzo drogich i wyszukanych rozwiązań. Potrafi być także równie niesamowita, jak pokazowe zbiorniki z wrażliwymi koralowcami sps czy bardzo wymagającymi organizmami morskimi…

Mój obecny zbiornik to Red Sea Reefer 170, oparty głownie na koralowcach miękkich, koralowcach lps i prostych sps’ach oraz niesamowitych ukwiałach. Całość to w sumie 170 litrów obiegu, którego serce stanowi ukryty poniżej zbiornika głównego sump. Garści życia w słonej kostce dodaje obsada ryb oraz bezkręgowców i mięczaków, tworzących coś na kształt ekipy sprzątającej. Zbiornik został uruchomiony 23 lipca 2020 roku i wraz z rozwojem życia pomału nabiera własnego charakteru i barw oraz własnej stabilnej równowagi, która jest kluczowa w akwarystyce morskiej. Choć w dalekosiężnych planach jest już kolejny i większy Reefer, to obecna słona kostka stanowi obszar, który pozwoli przez kilka kolejnych lat cieszyć się podwodnym światem i budować bazę pod kolejny słony projekt…

Dobra energia dla Was – Marek Mróz.

Jeśli potrzebujesz więcej informacji w tym temacie, bądź jesteś zainteresowana(ny) taką aranżacją, zapraszam do kontaktu.

Niniejszy wpis nie jest sponsorowany. Poniżej zamieszczam ciekawe linki afiliacyjne do wartościowych książek o pasji związanej z akwarystyką. Dokonując z nich zakupu, wesprzesz rozwój bloga. Dziękuję.

1. Nowoczesne Akwarium – poradnik – kupisz tutaj,

2. Akwarium dla Bystrzaków – kupisz tutaj.