Pomysł wyjazdu do Iranu zrodził się wczesną wiosną anno domini 2018, zaraz jakoś po powrocie z Jakuszyc. Na celowniku zaiskrzyły tematycznie dwie opcje – Gruzja lub Iran. Ten drugi nieco egzotyczny kierunek, sporo średniej jakości półprawd oraz masa fantastycznych opowieści od ludzi, którzy odwiedzili już ten region przypieczętowały naszą decyzję. Co ? Gdzie jedziecie ?? Do Iranu ??? Chyba Was porą….ło. Tak, lub nieco podobnie brzmiała większość reakcji, wtajemniczonych w tą nieco zakonspirowaną akcję taktyczną osób. Jak było naprawdę ? Gdzie dokładnie byliśmy, co zobaczyliśmy i jakie wrażenia towarzyszyły nam w Iranie ? Cóż, jednym zdaniem opowiedzieć się tego raczej nie da, zapraszamy więc do zdjęć i filmów w pierwszej z naszych pięciu irańskich relacji…

Około pierwszej trzydzieści irańskiego czasu (+ 2.5h w stosunku do naszej szerokości), po starcie z Berlina i międzylądowaniu w Kijowie, wylądowaliśmy grzecznie w stolicy Iranu – Teheranie. Ta bagatela dziewięciomilionowa aglomeracja robi niesamowite wrażenie. Widok nocą z powietrza jest oszałamiający,  ma się wrażenie iż miasto ciągnie się w nieskończoność. Teheran, który w ciągu dwóch stuleci rozrósł się z małej wioski do obecnej niesamowicie zróżnicowanej struktury, jest swoista wizytówką tego kraju. Doskonale ukazuje występujące tu skrajności, różnorodne aspekty lokalnego życia oraz zupełnie odmienny od naszych europejskich standardów Ustrój Republiki Islamskiej. Z turystycznego punktu widzenia, najlepszy okres na wyjazd to dwa odcinki czasu. Przełom wiosny i lata: kwiecień – czerwiec, lub końcówka jesieni: wrzesień – listopad, będą najlepszym wyborem. Wybierając pierwszą z opcji i trafiając przy okazji w cześć Irańskiego postu – Ramadanu, nastawiliśmy się na jak najszersze poznanie tego nieco tajemniczego świata.

Co warto zabrać wybiegając się do Iranu w kontekście zdrowia i bezpieczeństwa ? Kilka spraw zdecydowanie warto polecić, pamiętając również o zasadzie, iż rzeczy niezbędne – dokumenty, pieniądze, telefon i dodatkowy komplet bielizny mamy w bagażu podręcznym… W Iranie oczywiście obowiązuje nas aktualny paszport i wiza, co ważne mające różne zdjęcia nas samych. Pierwsza z opcji to wiza wydawana na okres 30 dni oraz najbezpieczniejsze zlecenie tego tematu agencji turystycznej. Drugie rozwiązanie to uzyskanie wizy już na irańskim lotnisku, i choć podobno jest to dość skuteczny sposób, woleliśmy nie ryzykować. Co poleca się zabrać oprócz dokumentów ? Chusteczki nawilżane –  tak tak, tutaj w większości miejsc na dwójkę idzie się z myślą o pozycji narciarskiej. Co prawda zawsze obecne podręczne prysznice dają radę, ale o własną higienę warto zadbać i lewą ręką raczej w Iranie się nie witać. Mimo ogólnie dostępnych aptek nazywanych tu potocznie “Domami leków” oraz obecnych w nich antybiotyków (większość bez recepty) przyda się mocna vitamina C, maść typu tribiotic i coś na muszki ewentualnie komary. My zabraliśmy także standardowy zestaw “witamin młodego skauta” –  koenzym Q10, cytrynian magnezu i tran z D3. Przydadzą się też nawilżane ściereczki do rąk. Warto, choć nie jest to ogólnie wymagane zaszczepić się na wzw, dur brzuszny, polio oraz tężec. Jadąc do Iranu dla własnego komfortu, można się także ubezpieczyć w kontekście nieszczęśliwych wypadków i związanego z nimi leczenia, hospitalizacji lub transportu…

Jak przygotować się technicznie ? Cóż, w Iranie mega słabo działa internet, a większość stron jest także globalnie cenzurowana (czytaj. zablokowana) przez rząd np. facebook czy youtube. Na lotnisku można co prawda nabyć z pomocą lokalesów tutejszą kartę sim, ale z jej działaniem może być różnie i bardziej przypomina to rosyjską ruletkę niż komfort. Nastawienie się na ogólnodostępne wifi w tym przypadku lepszym pomysłem, choć generalnie w Iranie należy mentalnie przygotować się na internetowy detoks. Z sieci otwartych oczywiście korzystamy jedynie przy aktywnym vpn. Większość Irańczyków obchodzi ten temat dokładnie tak samo i dość swobodnie szpera w globalnych czeluściach internetu. Społecznym i dozwolonym przez Państwo medium jest natomiast Instagram. Dla Irańczyków to największy społecznościowy portal tego typu. Co ciekawe choć zablokowano globalnie produkt tego samego pochodzenia – FB, dla kontrastu można wspomnieć, że Prezydent tego kraju ma tam swoją “tablicę”… Ciekawostką jest też fakt całkowitego zakazu posiadania anten satelitarnych, a stojący mu na przeciw obraz domów, wprost oblepionych tymi urządzeniami. W podróż warto zabrać także dość pojemny power bank, jeśli jesteś maniakiem obrazu zaręczamy, iż przyda się zdecydowanie nie jeden raz.

Prawda działa jak gorzkie wino.

Jest przykra w smaku, lecz dobrze wpływa na trawienie…

Przysłowie Irańskie

Tak więc mając powyższe na uwadze, jeszcze w zasięgu swojej sieci zainstalowanie usługi Vpn ( najlepiej ze dwie opcje – nam dobrze działał vpn turbo), oraz pobranie usługi map offline (nam sprawdziły się Maps.me) jest bardzo dobrym pomysłem. Mapy offline są bardzo przydatne, a zainstalowanie topografii danego regionu, może zaoszczędzić masę czasu i niepotrzebnych nikomu skoków tętna. Deską ostatniego ratunku jest także pewna dobra praktyka – zrób zdjęcie hotelu gdzie mieszkasz jeśli go opuszczasz. Kiedy się zgubisz, pokazujesz je komukolwiek i z miną “zagubionego idioty” rozkładasz bezradnie ręce. Irańczyk zawsze Ci pomoże…

Skoro wiadomo co brać, to czego zatem lepiej do Iranu nie zabierać ? Przede wszystkim nie przewozimy alkoholu, narkotyków lub wszelkich materiałów mogących zostać uznanych za pornografię. No chyba, że ktoś prosi się zostać tam na nieco dłużej niż przewiduje to standardowa wiza turystyczna. Cały czas warto mieć na uwadze, iż jest się w kraju rządzącym się swoimi prawami i czy się komuś to podoba czy nie, należy się do nich zastosować. Alkohol w sklepach praktycznie nie istnieje, spotykane są natomiast jego substytuty w postaci przypominających piwo napojów 0%. Wszechobecne są natomiast fajki wodne tzw. nargile, w różnych odmianach na przykład wersji jabłkowej. Przy wprawnym oku można także dostrzec obserwującego całość tego małego zamieszania wielkiego brata, począwszy od kamer na ulicach, po całkiem przypadkowo krążący po okolicy partol lokalnej policji…

Główne języki w Iranie to język perski znany również jako farsi oraz funkcjonujące tutaj: turecki, kurdyjski, luryjski, gilaki, mazanderani, beludżyjski, turkmeński, arabski. Sporo tego, lecz to kraj o wyjątkowo burzliwej historii i język ten przeszedł swoistą ewolucję na przestrzeni aż trzech epok. Mało kto wie, że język perski nie wywodzi się od języka arabskiego, z którym często jest mylnie kojarzony. Jego korzenie to dialekt indoeuropejski. Pod względem religijnym Iran to kraj gdzie większość ludzi wyznaje wiarę muzułmańską 99.6% populacji, z czego 90-95% to szyici, a pozostałe 5-10% to sunnici. W czym tkwi szkopuł skoro jedni i drudzy wierzą w Allaha, czczą proroka Mahometa (Muhammada), uznają Koran za świętą księgę i przestrzegają zasad opartej na tym religii ?? Szyita uważa, że następcami Mahometa mogą być wyłącznie członkowie jego rodziny, ewentualnie ich potomkowie. Sunnita natomiast uważa, że następcę kalifa należy wybierać z najbardziej zasłużonych dla islamu osób, zupełnie niezależnie od ich pokrewieństwa ze wspomnianym Prorokiem. Druga z dużych różnic to sposób wyznawania wiary. Szyita modli się w meczecie oraz tzw. hosenijach, gdzie oddaje cześć Husajnowi. Podczas modlitwy wykonuje pokłony, podczas których dotyka czołem kamyka lub glinianej kostki. Sunnita natomiast modli się wyłącznie w meczetach sunnickich, a uzupełnianie wyznania wiary o cokolwiek uważa za niedopuszczalne. Jest jeszcze kilka innych ciekawych różnic generujących ten trwający od setek lat spór, i naprawdę warto o nich poczytać…

Sporo dyskusji, kontrowersji i niejasności budzi także ubiór, generalnie zasada jest taka, że niestety bardziej przerąbane mają tutaj niestety panie. I choć czasem jest naprawdę kolorowo, to chusty na głowie oraz długi rękaw zakrywający wszystko, co według Irańskiej kultury jest konieczne. Ekstremalnym i nieco wesołym doświadczeniem są tzw. czadory, gdzie niewiasty niczym zakonspirowane ninja przemykają ulicami. Ciekawostką jest, iż tak naprawdę w Iranie panie mają “podwójne życie”, no bo po co komu piękne wykoronkowane stroje, krótkie spódniczki i głęboko wcięte dekolty na wystawach niektórych wystawach ? Chyba nie tylko dla kontrastu obecnych wszędzie tysięcy odcieni czerni. Panowie mają dużo łatwiej, koszulki typu T-shirt, długie czasem nawet podwinięte spodnie i lekkie sandały nie budzą niczyjego zdziwienia. Najlepiej ma jednak rowerzysta, który może spokojnie pozwolić sobie nawet na krótkie spodenki…

Waluta obowiązująca w Iranie to Rial oraz jego bliski kuzyn, nieformalna waluta Iranu – Toman. Jedno euro to w zależności od kursu około 155000 Riali, skracane sprawnie przez miejscowych do 15500 Tomanów w większości lokalnych bazarów i sklepików. Z początku można się w tym nieźle pogubić, zarówno z racji po pierwsze niskich cen i wszechobecnego irańskiego Ta’arof ( irańska uprzejmość ), ale także różnych cen tych samych produktów w różnych miejscach. Wchodząc na targ często słyszy się “Horegi” co oznacza turyści, a co za tym idzie dość spontaniczny wzrost cen. Podczas spacerów po jednym z największych w Teheranie Karawanseraj spotkaliśmy numizmatyka będącego w posiadaniu nominałów typu 5, 2 i rial. Hitem było pół riala i konia z rzędem temu, kto przeliczy to na dzisiejszy kurs euro. Najwięcej wydatków generują tutaj noclegi i niektóre wstępy do atrakcji turystycznych, niekiedy dziesięciokrotnie wyższe, niż obowiązujące Irańczyków.

Z początkiem naszej podróży po Iranie trafiliśmy w końcówkę Ramadanu. W roku 2019 trwał on od 6 maja do 4 czerwca. Ogólnie wygląda to tak, że jeść turystom można i wolno, ale nie wypada robić tego ostentacyjnie na środku ulicy. Co do zachowań lokalnych, to post jest ściśle przestrzegany. Irańczycy nie jedzą i nie piją do… późnych godzin wieczornych. Po zmroku lokalne knajpki otwarte chyba całą noc, dosłownie pękają w szwach. Święta, którego natomiast lepiej unikać jest Nouruz czyli Irański Nowy Rok. To czas kiedy Irańczycy masowo podróżują odwiedzając swoje rodziny, większość hoteli, autobusów jest po prostu niesamowicie obłożona, a podróż może stać się prawdziwą męką. W okresie letnim sklepy są także w większości nieczynne w godzinach 12:00 – 15:00. Ciekawostką jest, iż w Iranie weekend przypada na… czwartek i piątek. Od razu nam się to spodobało. Zaczęliśmy nawet kombinować, że gdyby tak w piątek wieczorem wracać do polski, a w niedzielę do Iranu weekendowa laba trwałaby 4 dni…

Podczas pobytu w Iranie, warto mieć świadomość że nagrywanie i filmowanie w większości miejsc publicznych wymaga specjalnych pozwoleń. Jak jest zatem w praktyce ? Generalnie obowiązuje jedna stała zasada. Nie nagrywasz mundurowych. Warto też pamiętać o obowiązujących w niektórych miejscach zakazach – np. zdjęć z fleszem. Napotkanych zakazów należy także bezwzględnie przestrzegać, nawet jeśli napotkany kadr, jest jeden na milion. Niczym miłym nie były by postawione zarzuty szpiegostwa, choćby za nagrywanie budynków rządowych, militarnych, więzień, reaktorów atomowych czy posterunków policji. Nierozsądne było by także nagrywanie zgromadzeń lub manifestacji. W dobrym tonie jest natomiast pytanie o zgodę na zdjęcie lub nagranie samych mieszkańców. Większość z nich chętnie się fotografuje, pozuje lub nawet zaprasza do wspólnych pamiątkowych zdjęć…

Jak w pigułce wyglądała nasza podróż i o czym konkretnie będą kolejne artykuły w tym cyklu ? W telegraficznym skrócie wyglądało to mniej więcej tak:

  • Teheran północny, elegancki, momentami majestatyczny z placami i parkami ery Pahlavich. Muzeum Sztuki Nowoczesnej z perłą – kolekcją ostatniej żony szacha – Farah, która cudem ocalała z szaleństwa ówczesnej rewolucji.
  • Kazwin ( stolica Iranu w XVIw.) i zamek Asasynów w dolinie Alamut oraz największy Karawanseraj w Iranie.
  • Zamek Rudkhan i położona wśród zalesionych gór malownicza wieś Masouleh oraz rykoszet o Morze Kaspijskie.
  • Twierdza Babak.
  • Miasteczko Tabriz, skalna wioska Kandovan i słone jezioro  Urmia.
  • Jaskinie Ali Sadr z labiryntem wodnych kanałów.
  • Hamadan antyczna stolica Persji, plac Chomeiniego, mauzoleum Estery i Mordechaja.
  • Święte miasto Qom. Obok Meszhedu to najświętsze miejsce szyitów w Iranie, to tu znajduje się grób Fatimy, siostry VIII Imama Rezy.

Sporo osób pytało nas czy w Iranie jest bezpiecznie ? Odpowiedź może być tylko jedna. Nie, w Iranie nie jest bezpiecznie, tam jest bardzo bezpiecznie. Jeśli myślisz, jesteś rozsądnym i miłym człowiekiem, raczej nic złego cię nie spotka. Spacerując nocą po ulicach odwiedzanych miast czujesz się sympatycznie, wzbudzasz nieukrywaną ciekawość, często również garść choć łamanej to serdecznej wymiany zdań. Już pierwsze godziny w Iranie zmusiły własne systemy operacyjne do przewartościowania obecnego stanu wiedzy na pole z napisem – “nie miałem pojęcia, że tutaj jest tak pięknie”…

Z Pozdrowieniem – Andrzej Panek i Marek Mróz.

Niniejszy wpis nie jest sponsorowany. Poniżej zamieszczamy ciekawe linki afiliacyjne do najlepszych przewodników/książek po/o Iranie, dokonując z nich zakupu, wesprzesz rozwój bloga. Dziękujemy.

Iran Skarby Persji – kupisz tutaj, (przewodnik, z którego korzystaliśmy)

Iran – Śladami Polskich Uchodźców – kupisz tutaj,

Iran – kupisz tutaj.