Podróż na egzotyczną Maltę miała w zasadzie dwa główne konteksty, które uważam również za najważniejszą wartość, jaką tego typu aktywność może wnieść w życie. Pierwszy z nich to zdecydowanie zbyt długo oczekiwany i odkładany na kiedyś tam, czas całkowicie wolny od obowiązków zawodowych, potocznie nazywany na tej planecie urlopem. Drugi i zarazem ważniejszy aspekt to dystans, a w zasadzie możliwość spojrzenia na własną rzeczywistość z zupełnie innej niż na co dzień oklepanej zakurzonej perspektywy, którą świetnie generuje właśnie taki czas. Spojrzenie na siebie z miejsca, które nie tylko potrafi otworzyć głowę, ale także uzmysławia jak wielką wartość mają z pozoru niewielkie zmiany wprowadzane na własnym podwórku. Jak zatem podejść do Malty praktycznie, tak aby maksymalnie wykorzystać i wycisnąć przeznaczony na nią czas ? W tym artykule przybliżę nieco kilka, moim zdaniem najistotniejszych i najbardziej przydatnych, praktycznych informacji.

Czas jaki warto zarezerwować sobie na dotarcie do wszystkich najciekawszych, a zarazem polecanych w przewodnikach i na blogach miejsc na Malcie, uwzględniając także czas na wszech obowiązkowy plażing, to siedem do dziewięciu dni. W tym okresie czasu, korzystając sprawnie z dostępnej komunikacji oraz źródeł informacji, jest się w stanie dotrzeć praktycznie wszędzie. Bez różnicy czy kogoś interesują jedynie zabytki, muzea, lokalne knajpy czy też wyłącznie kąpiele słoneczne lub nurkowanie wśród meduz. Malta od strony lokalnej oferuje pełne spektrum wrażeń, począwszy od zabytkowych grobowców, świątyń i pałaców, poprzez specyficzne miasta pierwszą stolicę Medinę i obecną Valettę, które same w sobie są w pewnym stopniu muzeami pod gołym niebem. Całości smaku dodają piękne nadmorskie spoty, gdzie spędzenie kilku godzin połączonych z zachodem słońca i butelką dobrego wina, naprawdę robi wyśmienitą robotę.

Na Malcie urzędowymi językami są Maltański i Angielski, i oba są obowiązkowe w szkole podstawowej oraz średniej. Choć prowadzone w ostatnich latach badania wskazują, iż zdecydowana większość mieszkańców woli porozumiewać się w języku ojczystym, władając w miarę komunikatywną znajomością języka angielskiego można spokojnie poradzić sobie praktycznie w każdej sytuacji. Całość “nawigacji” ułatwia także obecność Malty w Unii Europejskiej, co pozwala w niczym nieskrępowany sposób korzystać z informacji zaczerpniętych wprost z sieci. Wybierając się na Maltę warto równie mieć na uwadze także fakt obecności tutaj angielskich gniazdek, które jednak dość łatwo”shakować”, no i w razie czego awaryjnie w sklepach jest masa przejściówek tego typu.

Walutą obowiązującą na Malcie jest Euro. W tym zakresie warto pamiętać o dwóch tematach, które zdecydowanie uprzyjemnią pobyt. Pierwszy z nich to gotówka, szczególnie w niedużych nominałach, może przydać się nie tylko podczas lokalnych zakupów na “rybnych” targach w Marsaxlokk, ale także w knajpie gdzie dobrym tonem jest zostawienie napiwku, tym bardziej że obsługa w lokalach jest perfekcjna. Drugi life-hack w tym zakresie to przedpłacona karta, używana się do bieżących wydatków ( Revolute ), która nie tylko automatycznie przeliczająca pozostały budżet ale także ogarnia wymianę na przyzwoitym kursie. Co ważne warto w tym momencie zrobić dwie ważne rzeczy. Nie przeliczać cen na nasze – w końcu urlop to urlop oraz nieco przeanalizować ceny przed wejściem do konkretnej knajpy, przynajmniej w kilku innych. Przy kilku osobach i uwzględnieniu, iż na Malcie nie jest tanio, może to przynieść realne korzyści dla własnego budżetu.

Komunikacja na Malcie jest jednym z tych elementów podróży, jaki należy rozważyć bardzo poważnie chcąc komfortowo zwiedzić ten kraj. Z jednej strony obowiązujący tu ruch lewostronny może i według mnie powinien wzbudzać obawy, z drugiej czekające na wypożyczenie skutery i quady kuszą swoim atrakcyjnym wyglądem. Z racji liczebności naszej gromadki w liczbie sześciu osób, zdecydowaliśmy się bardzo dobrze rozwiniętą sieć połączeń komunikacji miejskiej, co na Malcie jest praktycznie najczęściej polecanym rozwiązaniem. Świetna aplikacja – Tallinja – umożliwia bardzo sprawne zorientowanie się w czasie i przestrzeni, a obecna cena tygodniowej karty ( 21 E ), która  pozwala na nieograniczone przemieszczanie się po wyspach, jest warta uwagi. Oczywiście podczas oczekiwania na autobus warto także pamiętać o ruchu lewostronnym, aby nie pojechać przypadkiem w zupełnie przeciwnym kierunku, a także o tym iż punktualność kierowców działa tutaj w “obie strony” oraz że przepełniony autobus po prostu nie zatrzyma się na kolejnym przystanku.

Life is Art.

Live Yours in Colour.

Napis na torbie w Maltańskim autobusie.

Czymże byłyby podróżnicze wspomnienia gdyby nie fotograficzne i filmowe pamiątki z odwiedzonych miejsc, prawda ? Ten temat na Malcie to w sumie kilka ciekawych i ważnych aspektów. Już samo zabranie ze sobą sprzętu wymaga pewnych działań, co do ich transportu drogą lotniczą. O ile samo używanie aparatu czy telefonu nie powinno budzić większych problemów (warto pamiętać o wyłączeniu flasha, w ogóle, nie tylko w muzeach) to już latanie dronem wymaga spełniania kilku warunków, i w tym dokładnie przypadku innego niż zgodny z prawem obszaru raczej nie polecam. Szczególnie, iż obszar Malty to praktycznie jedna strefa, w rozumieniu obecnej tutaj przestrzeni powietrznej. Podstawą latania zgodnie z prawem jest posiadanie stosownych uprawnień oraz wymaganych certyfikacji oraz obowiązkowe ubezpieczenie operatora drona, które to dopiero umożliwia korzystanie z Maltańskiego systemu Idronect. W systemie tym operator ma obowiązek zgłosić każdy lot. Korzystanie z aplikacji ( ma ona jedynie wersję  webową ) jest także jednorazowo płatne ( 10 E za 2 miesiąc lub 25 za cały rok). Warto także wiedzieć, iż dron nie może przekraczać wagi 25 kilogramów, co akurat w przypadku hobbystycznych maszyn nie jest problemem oraz nie latać w strefach zakazanych, których na Malcie jest w sumie całkiem sporo. Kompendium informacji znajdziecie na blogu Rudeiczarne.pl. Pewnym ułatwieniem może być fakt, iż loty do 60 metrów aplikacja zatwierdza automatycznie, no i zawsze można polatać “obok” niedostępnej strefy, a nie nad nią oczywiście robiąc to z głową.

Będąc na Malcie warto także spróbować lokalnej kuchni. Choć w ogólnym rozrachunku ma ona sporo naleciałości wynikających z bezpośredniej bliskości Włoch – oczywistej pasty i pizzy oraz naleciałości brytyjskie, których ślad to steki, szarlotki i smażone ryby, generalnie w tutejsze dania zdominowała kuchnia śródziemnomorska, której potrawy potrafią być bardzo charakterystyczne. Poprzez różnorodne zupy, oparte głównie na warzywach, potrawach z makaronu i ryżu poprzez, Braġjoli – zrazy wołowe, Fenek biz-Zalza – potrawka z królika, na genialnej ośmiornicy Qarnita w czosnku kończąc.  Całości smaku powinno dodać oczywiście lokalne piwo czy też serwowany w większości szanujących się knajpek Aperol Spritz.

Życie rozrywkowe poza oczywistą oczywistością przepięknych plaż i krystalicznie czystą wodą w tym kultową Blue Lagune za dnia, w porach wieczornych i nocnych koncentruje się na północnym wybrzeżu Malty, głównie w okolicach St. Julian’s, Sliema (Tu mieliśmy bazę), Buġibba, Saint Paul’s Bay, a w szczególności w dzielnicy Paceville. W knajpach oraz na ulicach spotykają się tysiące ludzi, a wszechobecna muzyka grana również na żywo tworzy niesamowity klimat niektórych miejsc, w zarówno tych położonych w zabytkowych uliczkach jaki i tych na tarasach czy punktach widokowych. Podczas naszego wyjazdu trafiliśmy także zupełnie przypadkowo na Ir-Re tal-Karnival 2022 odbywający się w Vallecie, podczas którego malowniczo wystrojone korowody tancerzy, na tle przygotowanych dekoracji i aranżacji, prezentowały swoje występy odnoszące się do przyjętych stylów płynących z filmów, bajek lub epok. Dawno nie widziałem tak spontanicznego show.

Wybierając się w podróż zawsze warto zaplanować kilka wersji swojej małej przygody oraz uwzględnić nie tylko własne oczekiwania, ale także te polecane w rzetelnych źródłach. Nie tylko ułatwi to podejmowanie decyzji w przypadku niezależnych od nas zmian, i choć w przypadku Malty praktycznie pogoda raczej nie spłata nam żadnego psikusa, możemy trafić na nieczynny danego dnia obiekt lub ze względu na natężenie ruchu, po postu do niego nie dotrzeć. Warto także wybrać się we wcześniej nieznane miejsca, uwzględniając także informacje jakim chętnie dzielą się tutejsi mieszkańcy. Zupełnie niespodziewanie można znaleźć się w miejscu, które w pewien sposób zatrzyma pędzący nie ubłagalnie czas.

Z Pozdrowieniem – Marek Mróz

p.s. Niebawem kolejny artykuły z Malty – Malta w Obiektywie oraz Film. Tutaj znajdziesz poprzedni wpis – Malta Lokalnie.