Kiedy jakiś czas temu wykonałem kilka ręcznych aranżacji “skalnego ogrodu w szkle“, już gdzieś podświadomie wiedziałem, że cała zabawa na tym się nie skończy. Zacząłem planowanie zdecydowanie obszerniejszego zbiornika utrzymanego w kontekście wiwarium, umożliwiającego umieszczenie w nim nie tylko zdecydowanie większej ilości i różnorodności roślin, oraz oparcia jego funkcjonowania o zautomatyzowane oświetlenie i zraszanie. Całości planowania dodawał także fakt, iż w salonie obecny jest już zbiornik morski, więc złapanie pewnego rodzaju balansu w tym wszystkim nie było do końca prostym zadaniem. Jak zatem własnoręcznie wykonać i na jakie kwestie zwrócić uwagę, aby otrzymać dobrze i stabilnie funkcjonujące wiwarium ?

Zacznijmy od wyjaśnienia czy w ogóle jest wiwarium ? W najprostszej definicji będzie nim zbiornik służący do hodowli roślin lub/i zwierząt, w maksymalnie zbliżonych do naturalnych warunkach. Wiwarium z racji najczęstszej formy często stanowi szklany zbiornik z dodatkową wentylacją, niejednokrotnie wyposażony w część wodną. Pewną formę wiwariów stanowią także paludaria. To zbiorniki o nieco innym kontekście, bazujące na ich odkrytej specyfice, która z racji ich otwartości średnio umożliwia trzymanie w niej większości fauny. Zamknięty zbiornik dużo stabilnej utrzymuje właściwą wilgotność oraz temperaturę, tak istotną w realizacji wiwariów tropikalnych, o jakie oparłem niniejszy projekt.

Ostateczna decyzja zaowocowała zamówieniem zbiornika o wymiarach podstawy 60×40 cm i wysokości 110 cm. Z założenia, w tym wertykalnym szkle zabudowana miała zostać jedynie tylna ściana, tak aby dostęp wzrokowy zachować po obu stronach wiwarium, przy jednoczesnej możliwości otwarcia go z przodu. Całość została oparta na zbiorniku wykonanym w stylu europejskim, czyli posiadającym dwie wentylacje z aluminiowej siatki i rozsuwane na zasadzie mijanki szyby przednie. Co ciekawe, rozwiązanie takie często określa się jako “europejskie”. Swoją drogą warto także przejrzeć część netu w tym temacie, szczerze polacam realizacje Serpadesign, gość robi świetną robotę.

Podstawą tła zbiornika stał się korek ekspandowany. Rozważałem także jego budowę z pianki pokrytej hydrolonem, ale ponieważ zależało mi nieco na czasie, pomysł ten odkładam na następną realizację.  Całości dodał smaku potężny korzeń znaleziony gdzieś w lesie przez Waldka, oraz kilka dokupionych korzeni dębowych, których zadaniem było stworzenie przestrzeni wychodzącej w światło zbiornika. Korek po przycięciu oraz decyzji o częściowej zabudowie prawego boku wklejony został na silikon akwarystyczny, wcześniej w jednym z narożników wkleiłem także giętki plastikowy peszel w celu ukrycia przewodów zasilających pompę. Warto także pamiętać aby zawczasu przewlec przezeń sznurek, który później ułatwi całą operację.

Korzeń główny wkleiłem bezpośrednio do szyby na klasyczną piankę montażową, a pomniejsze korzenie umocowałem do głównej konstrukcji na nieśmiertelną kropelkę w żelu połączoną z watą. W tym zakresie warto nabyć jej większe ilości w sieci, zarówno w postaci płynnej jak i w żelu. Mocowania do korka ponownie zabezpieczył czarny sylikon akwarystyczny. Na silikon umocowałem również pocięte na skos  kantówką tuby korkowe, które stanowią podstawę dla roślin rosnących w przestrzeni i na ścianach.

Pierwsza wersja czegokolwiek jest zawsze gówniana…

Ernest Hemingway

Pierwotna wersja z korzeniem po lewej stronie dość szybko ewoluowała w opcję z jego ustawieniem w odległości 1/4 szerokości względem prawej strony zbiornika, co obrazuje powyższe zdjęcie. Nieco wcześniej projekt otrzymał również roboczą nazwę “Scarecrow” – strach na wróble, która narodziła się w pierwotnym ustawieniu korzenia i wstępnym umocowaniu do niego korzeni pobocznych, co ilustruje poniższa fotografia z dodanym naprędce uśmieszkiem.

Zbiornik z racji planu zasiedlenia go nie tylko florą ale także fauną, zaprojektowałem tak aby dolną część podzielić na strefę wyspy dla roślin oraz części wodnej dla krabów i krewetek. Uzupełnienie wiwarium o taki obszar wymagało także wykonania stosownej filtacji, którą oparłem o dwa cieki wodne zasilane tą samą pompą, jeden tworzący strumień po korzeniu głównym i drugi “napędzający” ruch wody w sadzawce. Zrezygnowałem natomiast z umieszczania w zbiorniku spustu wody, zastępują do cotygodniowe podmiany części wody, którą można świetnie wykorzystać do podlewania innych posiadanych roślin.

Kolejne obszary projektu – wyspę, filtrację, oświetlenie, system zraszania oraz wprowadzoną do zbiornika florę i faunę, przedstawię w dwóch kolejnych wpisach o projekcie “Scarecrow”. Tymczasem szalony wzrost roślin oraz ich stopniową selekcję i uzupełnienie o nowe gatunki, przyćmiewa oczekiwanie na młodzież Geosesarma hagen sp. Red Devil – krabów potocznie nazywanych czerwonymi diabłami.

Dobra energia dla Was – Marek Mróz.

Jeśli potrzebujesz więcej informacji w tym temacie, bądź jesteś zainteresowana(ny) wykonaniem dla Ciebie takiej lub podobnej aranżacji, zapraszam do kontaktu.