Bikepaking. Słowo, które coraz częściej przewija się w tematach wyjazdów rowerowych, zarówno po bliższej jak i “nieco dalszej” okolicy. O ile samo założenie płetwy czy tobołka trudno tak skategoryzować, o tyle założenie osprzętu na cało lub kilkudniowy wyjazd, zdecydowanie do takich obszarów należeć już będzie. Bikepaking zdecydowanie rozszerza rowerowy zasięg, umożliwia jazdę w zupełnie innych porach dnia niż dotychczas oraz daje możliwość zdecydowanie bliższego kontaktu z naturą, zakrawając momentami o elementy bushcraftu.  Jak zatem nie tylko dobrze i praktycznie ale również bezpiecznie spakować swoje manatki na rowerze, co zabrać koniecznie co można sobie darować, a czego unikać ? Zapraszam do praktycznej pigułki informacyjnej i kilku prostych tipów, w tym właśnie temacie….

Różnorodność sprzętu dostępnego na rynku pozwala na praktycznie dowolne kombinacje sakw, tobołków, piórników czy płetw. Możliwości wykorzystania sprzętu wyłącznie przytraczanego do roweru są obecnie ogromne. W pewnym stopniu uzależnia je typ lub konstrukcja roweru, w pewnym zakres potrzeb, a całość spina tak naprawdę nasza wyobraźnia oraz często dodatkowa możliwość montażu stelaży lub dedykowanych bagażników. Przy uwzględnianiu wybranego już sprzętu warto także dobrze zabezpieczyć punkty jego styku – najczęściej mocowań na ramie, kierownicy lub sztycy roweru, oklejając je bezbarwną specjalistyczną folią lub taśmą izolacyjną. Taki prosty zabieg pozwoli na uniknięcie przykrych rozczarowań, kiedy to po wyjeździe odkryjemy nieciekawie wyglądające przetarcia lakieru, niszczące niekiedy także część materiału ramy. Tysiące ruchów podczas wyjazdu robi swoje, a tych niestety nie da się podczas tego typu wypraw uniknąć. Warto także zabezpieczyć przewody przerzutek i hamulców, ich uszkodzenie poprzez wchodzący z nimi w kontakt sprzęt, do rzadkości nie należy…

Na sposób spakowania tak naprawdę nie ma jednej uniwersalnej wykładni. Najczęściej definiują go aktualne potrzeby – czyli rodzaj imprezy czy wyjazdu, założenia z jakimi będziemy kierować się do mety oraz nasze własne doświadczenie. Inaczej – “na lekko” pojedzie cyborg napierający od startu do mety bez snu, inaczej – “na ciężko” pokula się pasjonat przygody i epickich ujęć, dodatkowo wyposażony w sprzęt video i trzy zapasowe powerbanki prądu. Innych obszarów wymagać będzie jednodniowy wypad na kawę z ognia, a zgoła inne konteksty będą ważne przy paru lub kilkudniowym wypadzie z nocowaniem w terenie. Różnic dla dodania smaku, przysporzy także pora roku, ponieważ starty w imprezach bikepakingowych zaczynają się już wiosną i trwają do później jesieni. Najczęściej stosowane rozwiązanie, to objuczenie całością posiadanego sprzętu roweru lub ewentualny transport części lekkiego sprzętu w podręcznym plecaczku, co pozwala na zachowanie jako takiej wygody. Warto pamiętać, iż każdy taki zabieg zawsze podnosi środek ciężkości naszej maszyny, a dość często praktykowanie umieszczenie sakw lub bidonów na przednim widelcu może przy większych prędkościach, powodować efekt podobny do tzw. shimmy, co w obu przypadkach eskaluje nieco ryzyko zaliczenia upadku…

Jak się zatem dobrze spakować i o niczym nie zapomnieć ? Generalnie cały planowany sprzęt warto pogrupować na podstawowe zakresy, uzależnione od specyfiki wyjazdu oraz własnych potrzeb. Poza tym co założymy na siebie od razu, będą to najczęściej zapasowe ubrania, podręczny sprzęt naprawczy, urządzenia techniczne, przybory do higieny oraz wyposażenie podnoszące bezpieczeństwo. Na jednodniowe wyjazdy sprawdzi się zarówno sam tobołek za siodełkiem jak i tylko piórnik na kierownicy, dłuższe wyjazdy będą wymagały układu trzech lub czterech punktów, które w praktyce zawierają najczęściej (w moim przypadku):

  • Torbę na kierownicę: zawierającą podręczne akcesoria, dokumenty, energetyki, czołówkę, podręczny statyw i kamerkę,
  • Torbę pod ramą: gdzie umieszczam elektronikę – głównie power bank oraz części do napraw, smarowania i konserwacji oraz “mini apteczkę”,
  • Torbę pod siodełko: tam trafiają ubrania na zmianę, tarp, folia nrc, hamak lub bivy, dodatkowe ocieplacze w postaci rękawków i nogawek, ochrona przed deszczem,
  • Dodatkowa płetwa lub “jellybag” na ramie – przekąski, podręczny sprzęt z przedniej torby, etc.

Pakując sprzęt warto nie tylko pogrupować sensownie wspomniane rzeczy, ale również uwzględnić kolejność ich pakowania tak, aby w najgłębszych czeluściach znalazły się rzeczy ekstremalnie awaryjne np. przeciwdeszczowe lub noclegowe. Do przedmiotów pierwszej potrzeby, zdecydowanie lepiej mieć łatwy i szybki dostęp. Wszystko oczywiście warto wcześniej przetestować podczas testowych wyjazdów, kilkukrotnie rozłożyć i złożyć tak aby później nie zastanawiać się, gdzie są te cholerne spinki do łańcucha…

Co by było,

gdybyś jutro obudził się mając jedynie to,

co doceniłeś dzisiaj ? …

Autor nieznany

Choć oczywiście każdy powinien sam zdecydować o wyborze swojego zestawu, nie warto wyważać otwartych już szeroko drzwi. W tym temacie łatwo można posiłkować się wartościowymi opiniami, w szczególności tymi na sensowych grupach tematycznych, lub nawiązać kontakt z ludźmi parającymi się już jakiś czas tą pasją. Aktualnie korzystam z zestawu firmy Roshwell widocznego na zdjęciach oraz Topeak Frontloader – potraktujcie je poglądowo, ponieważ na rynku znajdziecie masę gotowych rozwiązań najróżniejszego typu. W dobie wsparcia lokalnych biznesów, warto także wspomnieć o polskiej firmie Jackpack, cieszącej się bardzo dobrą renomą i świetnym stosunkiem jakości sprzętu do jego ceny. Od niedawna na każdy mniejszy wyjazd leci ze mną kierowniczka, fajna dobrze przemyślana i mająca świetne mocowania podręczna torba.

Oczywiste jet także to, że na trasę nie da zabrać się wszystkiego, no chyba że z założenia planuje się ciągnięcie przyczepy campingowej z zapasowymi kołami, ramą i podręczną lodówką. Postawa, to wybór w pierwszej kolejności rzeczy ekstremalnie niezbędnych – w przypadku szybkich przelotów, po rozbudowę swojego zestawu do możliwości sprzędzenia w miarę komfortowo, paru lub kilku dni w siodełku. Nieco nieracjonalne jest zabieranie rzeczy dostępnych lokalnie, w szczególności pożywienia. Warto natomiast posiadać ze sobą nie tylko kartę płatniczą czy sparowany z nią telefon, ale także podręczną gotówkę…

Niebagatelnym tematem łączącym się z bikepakingiem jest możliwie najlepsze dopasowanie do siebie, regulowanej ergonomii roweru, a w szczególności jego “trzech” punktów styku z kierowcą. Właściwe ustawienie siodełka, odległości i wysokości kierownicy, a także mądry dobór pedałów i spasowanego z nimi obuwia, to jedne z kluczowych tematów. Godziny spędzone w siodełku, to czas po którym zaczyna przeszkadzać każda pierdoła, każdy źle spasowany szew, każdy centymetr za blisko lub pół centymetra za daleko. W ekstremalnych przypadkach, zbagatelizowanie tego tematu może mieć fatalne, długofalowe i bolesne skutki. Jazda ma być przede wszystkim przyjemnością, połączoną z łapaniem maksymalnej ilości rowerowego flow. Dlatego planując objuczenie roweru, warto spojrzeć również poprzez aspekt swojego własnego komfortu i potrzeb. Ale o tym innym razem…

Posmakowanie bikepakingu warto polecić każdemu. To temat, który można dopasować do aktualnych możliwości sprzętowych, czasowych i finansowych. Nie trzeba także startować w żadnej z imprez, wystarczy wypuścić się w teren samemu, z rodziną lub z grupą przyjaciół. Długodystansowa jazda to także ogromny bufor dla pędzącego świata, świetny nauczyciel cierpliwości, własnej pokory oraz wdzięczności, która może przydać się jutro…

Dobra energia dla Was – Marek Mróz.

Przykładowa lista sprzętu:

Niniejszy wpis nie jest sponsorowany. Poniżej zamieszczam ciekawe linki afiliacyjne do wartościowych książek o pasji związanej z rowerową przygodą. Dokonując z nich zakupu, wesprzesz rozwój bloga. Dziękuję.

1. Naprawa i konserwacja rowerów -poradnik – kupisz tutaj,

2. Podręcznik przygody rowerowej – kupisz tutaj,

3. Campa w sakwach, czyli rowerem na dach świata – kupisz tutaj.